Frustracja, nerwy, stres, brawura, łamanie przepisów, brak ostrożności, egoizm i brak umiejętności – do tego duża prędkość. Tak można w skrócie przedstawić codzienność na polskich autostradach. Super, że mamy drogi o najwyższych parametrach, tylko jest jeden problem – jak się okazuje nie potrafimy z nich rozsądnie korzystać, a wyczyny niektórych kierowców to piractwo drogowe w krystalicznie czystej postaci. Diagnoza zatem jest krótka – polscy kierowcy nie potrafią jeździć autostradami i na dodatek powielają błędy popełniane nagminnie na drogach lokalnych. Przyczyn tej sytuacji oczywiście jest wiele, a jedną z nich jest fakt, że sporo osób po prostu nie wie, jak należy zachować się na autostradzie.
KSIĘGA WYBRYKÓW I GRZECHÓW na polskich autostradach jest dość pokaźna.
Jednym z najniebezpieczniejszych incydentów, którego dopuszczają̨ się kierowcy jest jazda pod „prąd”. Kierowca wykonujący ten manewr naraża nie tylko siebie, ale w szczególności jest ogromnym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego.
Następnym zagrożeniem jest wykonywanie manewru cofania na autostradzie. Mimo bezwzględnego zakazu wielu kierowców, którzy się zagapili i ominęli zjazd, postanawia zjechać na pobocze i wycofać. Tym samym generując bardzo wysokie ryzyko doprowadzenia do sytuacji kolizyjnej.
Kolejnym karygodnym błędem jest parkowanie na autostradzie. Pobocze na autostradach to pas awaryjny. Nie parking. Ma on przede wszystkim umożliwić szybki dojazd podmiotom ratunkowym. To nie jest miejsce przeznaczone do załatwiania potrzeb fizjologicznych – nawet na minutkę czy choćby pół minuty. Pamiętajmy, że tuż obok pędzą samochody z prędkością 140 km/h lub nawet szybciej. Jedna sekunda nieuwagi lub niekontrolowany ruch kierownicą i może dojść do tragedii.
Niestety bardzo często dochodzi do tego typu potracenia osób, które zatrzymały się właśnie na poboczu i opuściły pojazd. Dlatego na autostradzie zatrzymujemy się, ale tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Poza tym warto też wiedzieć, – taka ciekawostka – że drzwi wyjść ewakuacyjnych na autostradzie wyposażone są w klamki, ale tylko z jednej strony. Więc jeśli wyjdziemy to może być kłopot z samodzielnym powrotem. Możemy utknąć na długo za ekranami akustycznymi zanim ktoś nas wpuści z powrotem.
Inny szkodliwy nawyk to jazda lewym pasem. Lewy pas przeznaczony jest tylko i wyłącznie do wyprzedzania. Niestety na autostradach można wielokrotnie zaobserwować́ samochody, które kontynuują̨ jazdę̨ lewym pasem i zjeżdżają̨ na prawy dopiero wtedy, gdy ktoś pojawi się tuż za nimi. Zaburza to dynamikę̨ jazdy, zmusza do hamowania i oczekiwania, aż taki kierowca ustąpi miejsca opuszczając lewy pas.
Standardem niestety jest także nieprzestrzeganie ograniczeń prędkości. Jazda ponad dozwolony limit jest czymś zupełnie naturalnym, można by powiedzieć, że jest to takie nasze polskie motoryzacyjne DNA. A przecież w Polsce mamy jeden z najwyższych limitów prędkości dla aut osobowych na autostradzie w Europie a nawet i na Świecie. Niezależnie od tego czy jedziemy w mieście, poza miastem, czy na autostradzie przekraczanie maksymalnych dozwolonych prędkości jest niebezpieczne i nie skraca wbrew ogólnemu przekonaniu diametralnie czasu dojazdu. Warto się zastanowić, ile czasu poświęcamy na wybranie nowego smartfona czy ubrania i czy warto ryzykować zdrowiem i życiem dla takiej nieznacznej oszczędności czasu jaką potencjalnie może udać się wygenerować ryzykując własnym i innych zdrowiem a nawet życiem.
Kolejny punkt na liście autostradowych wybryków to nie zachowywanie odpowiedniego odstępu i częsta jazda na zderzaku. W świetle nowych przepisów działających od 01 czerwca na autostradach należy zachować bezpieczną odległość, którą obliczamy dzieląc na pół prędkość z jaką się poruszamy tzn, że jeśli jedziemy 140 km/h to należy zachować od poprzedniego pojazdu minimum 70 m odstępu. W dość łatwy sposób możemy określić tę odległość, ponieważ na autostradzie w odległości dokładnie co 100 metrów mamy ulokowane słupki drogowe.
Temat jest szalenie ważny, ponieważ jadąc z prędkością 140 km/h w jedną sekundę przejeżdżamy prawie 39 metrów. Jeśli choćby na chwilę stracimy koncentrację albo np. kichniemy i zamkniemy oczy, czy spojrzymy na telefon albo pasażera, po prostu z różnych przyczyn odwrócimy choćby na chwilę naszą uwagę od tego co dzieję się na drodze, mimo dobrego czasu reakcji jakim będziemy dysponować może to nas nie uchronić od wjechania w hamujący właśnie przed nami samochód, jeśli wcześniej nie zadbamy o odpowiedni, bezpieczny odstęp.
Listę błędów zapewne można byłoby ciągnąć w nieskończoność. Istotne są także te, których nie widać gołym okiem. Wielu kierowców wyjeżdża na autostradę po całym dniu pracy, gdy ich koncentracja jest mocno osłabiona. Przy prędkości 140 km/h najmniejszy błąd może spowodować nieszczęście – tymczasem czynnik kondycji często w ogóle nie jest brany pod uwagę przez kierowców. A jeśli mowa o kondycji to bardzo ważne do jej wzmocnienia są przerwy w podróży oraz odpowiednie odżywianie.
Poza tym musimy mieć świadomość istnienia zjawiska tzw. mikro snu.
Mikro sen to taki ulotny, krótki, płytki i niekontrolowany epizod, w którym część mózgu wyłącza się samoistnie nawet na kilka sekund. W tym czasie, inne partie ciała dalej funkcjonują, mimowolnie wykonując czynności za kierownicą. Gdy wpadniemy w mikro sen, to możemy nawet nie wiedzieć, że tak się stało – będziemy patrzeć przed siebie, ale nie będziemy widzieli! Mikro sen może pojawić się nie tylko w wyniku zmęczenia, ale także podczas wykonywania monotonnej czynności np. długotrwałej jazdy autostradą…
Ważne abyśmy jako kierowcy zdawali sobie sprawę z tych wszystkich zagrożeń i mieli świadomość, że w większości to od nas samych zależy co zrobimy by ograniczyć to ryzyko.